#48 Polski lunch i Packers game

Dziś rano wstałem dopiero o 11 i od razu zabrałem się do pracy. Moim dzisiejszym zadaniem było zrobienie polskiego lunchu. Podczas tego na chwilę jeszcze miałem jechać do sklepu. W kuchni siedziałem z dobre 2 godziny. Na szczęście Elliot, Jason i Christina przyszli mi pomóc. Ogólnie to był taki duży lunch - kotlety z piersi z kurczaka (nie mieli tłuczka, dlatego rozbijaliśmy piersi młotkiem i rękami), ziemniaki (amerykańskie ziemniaki są obrzydliwe), surówka z marchewki i jabłka, a także mizeria. Do picia ugotowałem kompot z jabłek. Byłem naprawdę zadowolony z siebie. Moi testerzy powiedzieli, że nawet dobre, więc to mnie ucieszyło jeszcze bardziej.





Zagraliśmy sobie w bilarda i już mieliśmy wyjeżdżać, ale Trisha zawołała mnie do salonu. Cała rodzinka stała tam z prezentem dla mnie, taką siatką z koszulkami dla mnie, naklejkami, czapką, słodyczami z okolicy - naprawdę to był tak miłe. Bardzo się ucieszyłem. Pomyślałem, że to też dobry moment na danie naszego zdjęcia. Naprawdę to był taki wzruszający moment, bo wizja wyjazdu za dwa dni wcale nie jest fajna.



Następnie odwieźliśmy Elliota na trening i pojechaliśmy po Avę i Olę. Wszyscy w koszulkach Packersów wybraliśmy się do Green Bay.


Przyjechaliśmy jakieś 1,5 godziny przed czasem. Ogólnie Lambeau Field nie ma zbyt dużego parkingu i wszyscy ludzie w okolicy udostępniają swoje ogrody jako miejsca do parkowania i w ten sposób zarabiają. Na przykład za parking na czyimś trawniku można zapłacić nawet 40 dolarów. Na początku udaliśmy się w okolicę stadionu - są tam naprawdę super rzeczy - plac zabaw, restauracje. Między innymi biegaliśmy na torze, który mierzył czas, zjeżdżaliśmy ze zjeżdżalni, turlaliśmy się z wielkiej góry (która właśnie do tego jest przeznaczona. Byliśmy na chwilę w barze się czegoś napić, a przez cały czas robiliśmy wiele, naprawdę super fotek.









Następnie weszliśmy do środka. Niestety dziewczyny nie miały miejsc obok mnie i Trishy, więc się rozdzieliśmy. Na początku poszliśmy po przekąski - klasyczne nachosy z sosem serowym musiały wlecieć. Kiedy wszedłem na trybuny, aż opadła mi szczęka. Wielkość stadionu naprawdę robi wrażenie. Był wypełniony po brzegi. Pierwszy raz byłem na stadionie football'owym. Oglądaliśmy dzisiejszy mecz drużyny Packers z Texans. To był dopiero pre-season, więc nie było na boisku największych gwiazd. Zasad tak naprawdę uczyłem się na bieżąco, na podstawie obserwacji gry. Naprawdę ten mecz bardzo mi się podobał. Cały stadion, wszyscy ludzie i gra zrobiły na mnie duże wrażenie. Filmik pokazuje wielką radość kibiców podczas "przyłożenia", czyli zdobycia 6 punktów przez gospodarzy.









Wyszliśmy na początku czwartej ćwiartki, żeby uniknąć wszystkich korków i na spokojnie wróciliśmy późno do domu.


Naprawdę, ja nie mogę sobie tego wyobrazić, że wyjeżdżam za jeden dzień, to jest takie przerażające i smutne. Będę tak tęsknić za moją rodzinką <3

Komentarze