#32 Walmart i spotkanie młodych

Po tym jak z Elliotem poszliśmy spać o 1:30 (oglądaliśmy serial), nie było łatwo wstać o 6. Musieliśmy, ponieważ jechaliśmy dziś z Trishą do Iron Mountain (ona do pracy). Na początku przyjechaliśmy do kawiarni, gdzie Trisha miała spotkanie. Wypiliśmy sobie po mrożonej kawie.


Posiedzieliśmy potem trochę w pracy, po czym Elliot miał wizytę u ortodonty, a ja jechałem podbijać Walmart. Na początku zacząłem od sklepu obok, w którym wszystko jest za dolara - Family Tree. Następnie spędziłem godzinę w tym wielkim, amerykańskim sklepie, jakim jest Walmart. Trisha zabrała nas na lunch, gdzie zjadłem kanapkę z tuńczykiem oraz owoce.


Następnie wróciłem do Walmartu. Chodziłem sobie przez kolejne 2 godziny. Prawie nic nie kupiłem, ale naprawdę dużo się naoglądałem. Potężne zasoby jedzenia, o wiele więcej rodzajów wszystkiego, no i po prostu wszystko było niesamowite. Postanowiłem wrócić na piechotę do stacji radiowej, ale w 1/3 drogi Elliot dzwoni do mnie, że Trisha go podwiozła do Wallmartu, więc się wróciłem. Jako, że nie mieliśmy co robić w tamtych okolicach to i tak spacerkiem przeszliśmy do pracy Trishy.


Odwieźliśmy Elliota na trening football'u i pojechaliśmy na obiad. Zjadłem pysznego steak'a. Niezbyt często zajadam się tak drogimi potrawami, dlatego bardzo dobrze było tego spróbować. Po obiedzie, Trisha chciała zagrać na automatach w wyciąganie przytulanek. Wydaliśmy tam chyba z 7-8 dolarów, a udało nam się wygrać 4 pluszaki, które w domu trafiły, jako zabawki dla psów. 


Trisha odwiozła mnie do Iron Mountain na spotkanie z grupą Totus Tuus. Usłyszałem o tym w niedzielę na Mszy. Generalnie jest to 16 osób, podzielonych na 4 osobowe teamy, które całe swoje wakacje spędzają na podróżach po różnych parafiach i zajmowaniem się przez tydzień dziećmi. Od rana prowadzą zajęcia dla dosłownie dzieci, a popołudniem odbywają się spotkania młodzieży. Zupełnie nikogo nie znając, udałem się tam i było to coś wspaniałego. Poznałem dwóch gości, którzy naprawdę dużo chcieli wiedzieć o Polsce, byli naprawdę zafascynowani. Na początku z całą grupą graliśmy w grę ruchową na rozgrzewkę. Następnie jedna dziewczyna z teamu opowiedziała swoje świadectwo (bardzo dobre!). Następnie posililiśmy się i wyruszyliśmy do kościoła na Adorację połączoną ze spowiedzią. Wszystko wyglądało dokładnie tak jak w Polsce - no oprócz języka. Naprawdę cudowne doświadczenie, że mogłem się tutaj znaleźć.


Komentarze