Pobudka z samego rano i wyruszamy! Czekała nas długa droga na Mackinac Island, dlatego po drodze zjedliśmy sobie śniadanie w McDonaldzie (śniadaniowe burrito smakowało bardzo dobrze). Przez większość trasy oglądałem sobie serial, jechaliśmy około 4 godzin. Po drodze zatrzymaliśmy się przy drodze i zamoczyliśmy nogi w wodzie jeziora Michigan.
Kiedy dojechaliśmy do portu zjedliśmy lunch (bułeczka z kurczakiem i serem oraz frytki), a później lody.
Odstawiliśmy samochód na parking i weszliśmy na prom. W zasadzie był to mały stateczek, ale gnał jak szalony. Rejs na wyspę trwał... 16 minut.
Mackinac Island to mała wyspa (ścieżka brzegowa wokół wyspy ma 13 km), na której zakaz jest używania pojazdów mechanicznych. Bardzo dużo tu rowerów i powozów ciągniętych przez konie. Bardzo mała, miła mieścinka, ale bardzo nastawiona na turystykę - wszędzie sklepy, restauracje.
Rozlokowaliśmy się w dość luksusowym hotelu (zapomniałem zrobić zdjęć, ale bez obaw, zrobię to jutro). Z balkonu mamy przepiękny widok port żaglówkowy oraz na wodę. Następnie wybraliśmy się na wzgórze wyspy - na początku na mały spacer, a potem odwiedziliśmy tutejszy fort. Opowiada on historię tego miejsca, przedstawia, jak mieszkali tu ludzie w XIX wieku. Uczestniczyliśmy też w pokazie wystrzału z armaty - to było coś.
Po zwiedzaniu fortu poszliśmy do motylarni. Motyle były ładne, no ale poznańska motylarnia jest lepsza. Widzieliśmy też małego jeża z bliska, ponieważ pan wyjął go z terrarium. Wróciliśmy do naszego hotelu na obiad - kanapka z indykiem oraz bataty - pychotka. Zauważyłem to już wcześniej, ale dziś dopiero pomyślałem, żeby zrobić zdjęcia. W Polsce nigdy tego nie widziałem, ale tu kelnerzy przynoszą sobie taką podstawkę pod tacę, rozkładaną i dzięki niej bez problemu mogą podać zamówione potrawy.
Następnie wybraliśmy się na spacer pooglądać, co mają w tutejszych sklepach. Bardzo popularny na tej wyspie jest czekoladowy Fudge - takie wielkie bloki czekolady. Mieliśmy okazję być świadkami ich robienia - pachniało wyśmienicie.
Na wyspie, ogólnie, zostajemy aż do wtorku. Tego wieczoru pisałem ten post na balkonie, bardzo przyjemnie było, przy falującym jeziorze, muzyce z żaglówek - coś wspaniałego. Dziś robiłem także trochę zdjęć aparatem, więc znowu autoreklama - zapraszam na moją fotostronę ;)
Komentarze
Prześlij komentarz