Zaczęło się od tego, że o 10 mieliśmy dziś jechać nad jeziorem, ale nam z Elliotem się zaspało i nikt nas nie obudził (dopiero telefon od Trishy o 10:00). W tempie pioruna zebraliśmy się i wyjechaliśmy.
Celem naszej podróży było Crystal Falls - mała mieścinka w Michigan.
Celem naszej podróży było Crystal Falls - mała mieścinka w Michigan.
Mieszka tam rodzina Dana (jego brat) - mają piękny dom nad samym jeziorem. Wokół domu rozciąga się las. Mają taras, z którego jest idealny widok na wodę. Dziś zjechała się tam cała rodzinka - było dużo ludzi, a zwłaszcza dzieci. Cały dzień spędziliśmy na pomoście nad jeziorem. Na przemian skakaliśmy do wody z platformy na główkę, robiąc frontflipy (nawet mi się udało), backflipy, itp. Pływaliśmy kajakami i rowerem wodnym. Elliot i Jason łowili także ryby. Przy przekąskach i napojach siedzieliśmy sobie i rozmawialiśmy. Dzień mijał bardzo przyjemnie i powolnie. Na dole jest filmik ze skoku Elliota i Jasona, bo moich skoków nikt nie nagrywał.
Następnie zaproszono nas na taras na obiad - tradycyjnie hamburgery i hotdogi. Bardzo miło było porozmawiać z rodzinką - bardzo dużo mnie pytali o Polskę, o nasze zwyczaje itd. Okazało się nawet, że żona brata Dana miała dziadka Polaka. Na obiad dołączyła do nas także Trisha.
Zmęczeni po całym dni pojechaliśmy jeszcze na małą kolację do restauracji, gdzie spróbowałem wreszcie Mac'n cheese. Jako, że mieliśmy dwa auta to Trisha zgodziła się, że Elliot prowadzi trucka, a ja kabrioleta i tak sobie razem obok siebie jechaliśmy przez 40 minut. Wstąpiliśmy także w Florence na lody (ciasteczkowe - pyszneee).
Po powrocie do domu obejrzeliśmy jak zwykle potyczkę Milwaukee Brewers i zbieraliśmy się już do spania.
To był wspaniały dzień, ale jestem tak spalony, że to masakra. Już dziś byłem, a co dopiero będzie jutro.
Jutro? Jutro jedziemy na kolejne jezioro, więc znowu się spalę.
Milwaukee Brewers?! Tfuuuu tylko Chicago Cubs 😂❤️
OdpowiedzUsuń