#11 Minigolf i Google Home

Dzisiejszy dzień zaczął się znów standardowo. Było tak gorąco, że nikomu nie chciało się wychodzić z domu. Trochę graliśmy w Fifę, trochę planowałem nasz wyjazd z duszpasterstwem.
Następnie na 15:00 jechaliśmy z Elliotem na kolejny trening piłki nożnej. W tym upale nie dało się wytrzymać, ale jakoś graliśmy.


Następnie odwieźliśmy Elliota do jego kolegi (zostaje tam na noc), a Trisha, Dan i ja pojechaliśmy na obiad. Byliśmy w pięknej restauracji, tuż nad jeziorem, aż chciało się wskakiwać do wody. Na przystawki zamówiłem sobie frytki z batatów (ale innego kształtu), które podano z takim pysznym cynamonowym sosem. Dodatkowo choć trochę warzywek - czyli standardowo sałata. Na główne danie tym razem poszedłem w kuchnię włoską. Poprosiłem o makaron bolognese wraz z smażonym kurczakiem i dużą ilością sera. To było sycące (bardzo), ale przypadło mi do gustu.


Wracając do domu, pojechaliśmy w trójkę na minigolfa. Zabawa była przednia, ale niestety Trisha mnie pokonała. 



Pod wieczór wybrałem się wraz z Danem na przejażdżkę side by side'm. Jechaliśmy przede wszystkim po mój głośnik mini Google Home, ale także zwiedziliśmy trochę okolicę. Dwa dni temu Elliot zobaczył na snapie, że jego znajoma właśnie taki głośnik sprzedaje, więc zapytał mnie, czy ja chce. Uznałem, że w sumie chętnie. Myślę, że to dlatego, że oni mają je w różnych miejscach domu i serio z nich korzystają. 


Na koniec dnia szybka kąpiel w jacuzzi, oglądany wspólnie mecz baseball'a i do spania. Dzisiaj muszę iść wcześniej niż zwykle spać, bo jadę jutro z Trishą do pracy, ale nie ma Elliota, więc będzie mi o wiele łatwiej 😂

Komentarze