#5 Milwaukee i Thomas Rhett

Jak tu nie zacząć dnia od płatków śniadaniowych - ale tym razem wybrałem zjedzenie ich na dworze nad basenem na słoneczku.


Poranek minął raczej leniwie - Fifa i Baseball na konsoli i później pakowanie. O 13 ruszyliśmy w drogę do Milwaukee. Po drodze widzieliśmy flagę - największą flagę w stanie Wisconsin - ma ona 36 metrów szerokości.


Następnie zajechaliśmy na lunch do McDonalda. Jeśli mam być szczery, polskie nuggetsy smakują lepiej niż amerykańskie. 
W Milwaukee zajechaliśmy pod nasz hotel - boy hotelowy przejął nasze auto i zawiózł na parking. Mieszkamy na 5 piętrze - oto widok z okna na miasto.



Dzięki Uberowi przedostaliśmy się nad brzeg jeziora Michigan - na Summerfest. To jest taki jakby polski Opener - festiwal muzyczny organizowany co roku. Trwa on 11 dni, ma 13 różnych scen, na których występuje ponad 800 artystów w ciągu całego festiwalu. Na jego terenie jest mnóstwo budek z jedzeniem, sklepików z koszulkami, no i mnóstwo ludzi - ale jakich uśmiechniętych, pełnych energii, roztańczonych - naprawdę super przeżycie.
Po zjedzeniu obiadu (ja jadłem hamburgera i serowe frytki), udaliśmy się na drugi koniec miasteczka pod naszą scenę. 



No i zajęliśmy miejsca - cała rodzinka i Cole. Generalnie był to koncert muzyki country. Na początku - jako support wystąpili Russell Dickerson i Dustin Lynch. Fajnie grali, było dobrze, ale cały czas w głowie miałem, że to tylko support. Amerykańskim klasykom musiało stać się zadość - w przerwie pomiędzy supportami poszedłem z Elliotem kupić popcorn. Widzieliśmy także fajerwerki, które na Summerfeście puszczane są codziennie. Podczas przerwy odbywał się także video dancing - kamerzyści wychwytywali osoby, które tańczą i pokazywali je na telebimach. Aż w końcu na scenie pojawił się Thomas Rhett. Jaki to był wspaniały koncert. Serio, tysiące ludzi skaczących, bawiących się, muzyka country (chyba się w niej zakochałem), mnóstwo efektów świetlnych. Na razie to w moim życiu najlepszy koncert. Starałem się nagrać parę ujęć i zmontowałem to w jedną całość - możecie sobie posłuchać fragmentów country - jest super 😍
Po koncercie miasto Milwaukee było tak zakorkowane, że na Ubera czekaliśmy ponad 30 minut. Siedzieć tak sobie na trawce pośrodku dużego miasta o 00:30 i czekać na samochód (prawdopodobnie szybciej bylibyśmy pieszo) to naprawdę fajne uczucie. Poniżej filmik i parę zdjęć z koncertów. 












Aktualnie u mnie dochodzi 3 w nocy, ale czego się nie robi dla moich obserwatorów - codziennie musi być post. Dzisiejszy dzień był tak mega super i pierwszy tak obfity w zdjęcia i wrażenia. Nie wiem jak ja jutro wstanę na śniadanie hotelowe...

Komentarze