#45 Football i chińczyk

Dzisiejszy dzień był raczej nudnawy. Po tym, jak poprzedniej nocy położyłem się o 3, spałem dość długo. Około 10 rano przyjechali do nas kuzyni Jasona i Elliota z Califoronii. Widziałem, że raczej nie jestem z nimi potrzebny, spędzałem czas na załatwianiu swoich spraw (niedługo już wracam do szarej, polskiej rzeczywistości). Następnie zawiozłem ich do Iron Mountain, bo chcieli spędzić czas z innym kuzynem. W domu zagrałem sobie z Jasonem w bilarda i w sumie czas leciał dość wolno.
W pewnym momencie bardzo się rozpadało, a ja musiałem zawieźć Elliota na pierwszy trening football'u amerykańskiego. Tak długo na niego czekał, nareszcie się zaczyna. Początkowo miałem też na nim być, ale pomogłem trochę w rozdzielaniu kasków, a potem wróciłem do siebie. Jakoś nie chciałem za bardzo wtryniać w jego świat.


Trochę poczekałem w aucie, nadrobiłem vlogi Adama i postanowiłem wrócić do domu. Z Trishą i resztą wybraliśmy się do małej knajpki z pysznym jedzeniem - sandwich z kurczakiem i mozzarellą. 


Po powrocie do domu Elliota dał mi przymierzyć swój football'owy kask - pasował na mnie prawie idealnie. Wieczorem pograliśmy sobie w Aggryvation - amerykańską wersję chińczyka, a także w blackjacka.


Muszę w tym tygodniu robić jak najwięcej, bo to już końcówka :(

Komentarze